Tak, kocham naszego psa. I tak, często ją rozumiem bez słowa.
Zwykle wystarczy spojrzeć w oczy jej migdałowego brązu setera ...
Jak dzisiaj Słońce w końcu zaświeciło jeszcze raz na północy i zwabiło wszystkich na zewnątrz. Najpierw położyłem na drzwiach nasze buty „Gassi”, a następnie nasza córeczka położyła swój koszyk z najważniejszymi przyborami podróżnymi - a kiedy ponownie minęłam drzwi, Happy zdradziła to martwe życie, usiadła na wycieraczce i spojrzał na mnie szczerze. Nie, to jasne. Przybyła ambasada. W przeciwnym razie nie wyszlibyśmy bez Happy i Caspera.
Nawiasem mówiąc: w tej chwili znów są „owłosione czasy”: jeśli przeczesujemy Happy, na ziemi jest tyle futra, że wystarczyłoby na Shi-Tzu ... Właściwie jest jeszcze trochę za wcześnie na zmianę płaszcza ale kto wie? Może Happy wie więcej i nadchodzi wiosna?
PS: Czy ty i twój czworonożny przyjaciel właśnie tacy jesteście? Napisz do mnie Czekam na posty!