Temat nie jest nowy, ale zawsze wywołuje emocje: zakaz prowadzenia samochodów na niemieckich drogach. Tym razem w formie „kluczyków samochodowych”.
Ten Wielki Post ma wszystko, ponieważ zamiast w kwietniu w klasycznym Wielkim Poście, aby powstrzymać się od alkoholu lub słodyczy, Zieloni apelują o dobrowolną „jazdę samochodem” od Środy Popielcowej do Wielkanocy. 40 dni bez samochodu: przede wszystkim polityka ma w tym zalety. Katrin Dziekan z Federalnej Agencji Ochrony Środowiska i ekspert ds. Transportu Zielonych w Bundestagu, Stephan Kühn, również domagają się, aby również firmy transportu publicznego oferowały zniżki w tym czasie, aby „jazda samochodem” była jeszcze bardziej atrakcyjna.
Nie będzie ogólnego zakazu prowadzenia pojazdów
Każdy, kto myśli teraz o ogólnym zakazie prowadzenia pojazdów, może być uspokojony. Zdaniem minister środowiska Barbary Hendricks (SPD) celem akcji nie jest zakaz prowadzenia pojazdów. Powinno raczej polegać na podnoszeniu świadomości, że w wielu regionach można również podróżować innymi środkami transportu.
Trzy na cztery gospodarstwa domowe posiadają samochód w Niemczech. To około 45 milionów pojazdów w całym kraju. Za dużo dla środowiska i dróg. Szczególnie cierpi środowisko. W centrach miast poziomy ozonu i cząstek stałych są znacznie przekroczone. I to nie tylko w miesiącach letnich.
Nawet ADAC nie ma zastrzeżeń do akcji. Chodzi o dobrowolne zrzeczenie się. Ankieta przeprowadzona przez ADAC pokazuje nawet, że wielu kierowców chciałoby przesiąść się na autobus i pociąg. Jak dotąd jednak ceny i trasy stanowią przeszkodę.
Gdyby kierowcy i firmy transportu publicznego szły ramię w ramię przez Wielki Post, projekt mógłby zakończyć się sukcesem.