Zalecane, 2024

Wybór Redakcji

Słuchaj lepiej - żyj lepiej

H rakustiker J rgen Rombkowsky z Hamburga wysłuchuje Herberta Kistlera, który dostarczył mu nowoczesny system high-tech
Zdjęcie: Olaf Ballnus do słuchania i oglądania telewizji

promocja

Dobry słuch to jakość życia. Jako pomost do innych ludzi. Jako brama do świata muzyki. Jako środek pobudzający wszystkie zmysły. Właśnie dlatego przeprowadziliśmy test słuchania telewizji i oglądania. I dwoje z nas nosi teraz aparaty słuchowe - oto ich referencje.

Ciągły konflikt zatruwał wieczory. „Zrób to głośniej, proszę”. „Pomyśl o sąsiadach”. „Ale ja nic nie rozumiem, do cholery!” Wspólna telewizja po prostu nie była już zabawna.

Kilku terapeutów wie, że relacje mogą zawieść w sporze o zdalne sterowanie. Jak dotąd nie chciałem do tego dopuścić - i zdenerwowałem się na test odsłuchowy. Chociaż byłem głęboko przekonany, że to nie zależy ode mnie. Ale do aktorów, którzy nie potrafią mówić poprawnie. Lub dla inżynierów dźwięku, którzy nie nauczyli się zawodu. Zbrodnia była szczególnie zła. Jeśli kolońskie „miejsce zbrodni” - śledczy wymamrotali dowody - na tle niepokojącej muzyki - zrozumiałem tylko „Currywurst”.

Wynik testu u lekarza słuchu był przygnębiający: znacznie zmniejszone słyszenie po obu stronach, szczególnie przy wysokim tonie. Potem marzyłem o słuchawkach Uropy i żenującym gwizdaniu mojego „łapacza promieni” na wyższym bingo. Hamburski audiolog Jürgen Rombkowsky szybko rozwiał te obawy. Za moimi uszami są teraz ledwo widoczne dwa cuda o długości 25 milimetrów z małymi główkami głośników na cienkich włosach, zaprogramowane przez komputer do moich konkretnych braków i roszczeń; łatwa w obsłudze i pielęgnacji.

Mini-urządzenia nie są tanie, ale teraz znów rozumiem mojego rozmówcę - nawet jeśli w pubach lub na konferencjach wszystko jest zdezorientowane. Muzyka nie jest dla mnie już hałasem, ale czystą harmonią dźwięku. A wieczorem w telewizji znów panuje spokój. Również z sąsiadami. (Główny reporter Herbert Kistler)

„Gdzie?” Prawdopodobnie 100 razy to zdanie spadło w ciągu ostatnich 14 dni. Rodzina, przyjaciele, koledzy - nikt nie zauważył mojego aparatu słuchowego. Nie dlatego, że miałem jakieś sprytne komentarze lub głupie powiedzenia szczególnie zainteresowane, w końcu noszę tak naturalnie synonimiczne okulary. Ale nikt tak naprawdę nie zauważył ... Bez różnicy dla innych - dla mnie! I co z tego: telewizor jest „tylko w połowie tak głośny” (mówi moja żona); W każdym razie nie przeklinam już miksera TV, głosy są zbyt ciche, a hałas w tle zbyt głośny. Teraz rozumiem mamroczących kolegów po drugiej stronie stołu konferencyjnego - i ciągłe „Proszę ...?” (co chyba bardziej mi się zdenerwowało niż innych) jest ledwo zauważalne.

Trwało dobre 30 minut. Rezultat: „rozpoznawalny ubytek słuchu w zakresie częstotliwości od 1500 herców”. Spodziewano się, że 47-latek, który grał przez 25 lat na gitarze elektrycznej, miał kiedykolwiek ubytek słuchu i jeździ na motocyklu od prawie 30 lat. Zadziwiające było jednak to, jak szybko audiolog z Hamburga Jürgen Rombkowsky znalazł odpowiednią dla pierwszej „fazy testowej” po dokładnej analizie audiogramu wśród setek aparatów słuchowych. Po krótkim czasie odpowiednie systemy zostały wyregulowane w obu uszach - i zaprogramowane specjalnie dla mnie przez komputer. To nie przypadek: „Im wcześniej przyjdą do nas osoby z ubytkiem słuchu, tym łatwiej będzie dostosować aparat słuchowy i tym łatwiej przyzwyczaić się do niego klienci” - mówi Jürgen Rombkowsky.

Ostateczne dostrojenie aparatu słuchowego prawdopodobnie będzie wymagało jeszcze trzech lub czterech wizyt u audiologa. Ale to nie ma znaczenia, wręcz przeciwnie: na drugim spotkaniu mam już odpowiedniego pilota do aparatu słuchowego, teraz mogę na przykład wybrać dodatkowy program do słuchania muzyki lub nawet głośniej i ciszej. A potem nadal istnieje możliwość sparowania mojego telefonu iPhone lub odtwarzacza MP3 drogą radiową („Bluetooth”) z aparatem słuchowym - na pewno tego spróbuję, lubię zaawansowane technicznie zabawki. „Rycerstwo”, które mój aparat słuchowy otrzymał niedawno od Henninga, syna (16) przyjaciela, „Crass, to coś!”, Skomentował z podziwem, po kilku minutach kontroli dwóch maleńkich części. Cokolwiek to znaczy - dla mnie to mój niewidzialny cud techniki. (Dirk Simon, starszy redaktor)

Popularne Kategorie

Top