„Noc, w której prawie straciłem nadzieję”.
Jest silną kobietą - ale także osiągnęła swoje granice
Kiedy myśli o najtrudniejszych chwilach swojego życia w listopadzie 2012 r., Wszystko to wydaje się długim, złym snem.
„To było nagłe zatrzymanie w moim życiu… Usiadłem i zapisałem swoje myśli” - mówi Wencke Myhre (65) o czasie po diagnozie raka piersi . Tak powstały jej wspomnienia.
Otwarte, druzgocące wyznanie życia. Szczególnie dotyka opisu konkretnej nocy - w której prawie straciła nadzieję ...
Było to pod koniec jej pierwszej chemioterapii, kiedy zauważyła, że jej piękne włosy nieuchronnie zawodzą.
Wencke Myhre : „W bezsenną noc wstaję, patrzę w lustro i chwytam włosy. Duży pęczek oddziela się od skóry głowy. Z moim psem Oscarem jako cichym widzem usuwam wszystkie luźne włosy, a resztę odcinam nożyczkami do paznokci. Owijam chustkę i mam nadzieję, że mój partner się nie obudzi ... ”
Krótko po tej nocy pojechała do producenta peruk. Wencke: „Oczywiście włosy są tylko drugorzędne, przetrwanie jest ważne - ale dzięki peruce czułem się lepiej chroniony. Nie taki wrażliwy. Wszyscy jesteśmy próżni ... ”
Wencke przeżyła terapię, ale dzięki Bogu jest dziś w porządku. Ale mówi także: „Odtąd muszę z tym żyć. Nigdy nie będę w stanie odłożyć na bok tych niepokojów (może to być coś innego, np. Czerwony). Będzie żyła całe życie ”.