Zwiedzanie gwiazdy telewizyjnej i jego Andrei
Prezenter telewizyjny Maxi Arland i jego żona Andrea (30) są małżeństwem od 14 lat. On jest gwiazdą, ona jest pewnym siebie producentem telewizyjnym. Ale jaki jest sekret jej miłości? Odwiedziliśmy dwa w Chiemsee ...
Kto ma na sobie spodnie?
Maxi: Jestem tylko artystą, a moja żona jest naszym sekretnym szefem . Jestem bardzo dumny z Andrei. Ukończyła dwa kursy. Byłbym na to zbyt niecierpliwy.
Andrea: Bardzo się cieszę, że to powiedziałeś. Przejęłam zarządzanie naszą firmą produkcyjną.
Co z planowaniem dziecka?
Andrea: Dzieci mają dużo szczęścia i pewnego dnia z pewnością zostaniemy rodzicami.
Maxi: Chcemy być przy naszym dziecku, wychowajmy go sami. Dlatego wciąż nie spieszymy się. Widziałem to z tyloma kolegami: podróżowali 200 dni w roku, dzieci były wychowywane przez dziadków. I nie chcemy tego.
Jaki jest twój sekret miłości?
Maxi: Ważne jest, abyś nigdy nie stracił szacunku. Musisz upewnić się, że codzienne życie się nie skończy, a Trott jest prawie niemożliwy w naszym życiu.
Wyglądają bardzo harmonijnie. Czy w Arland są jakieś kłótnie?
Andrea: Zdecydowanie!
Maxi: Tu też lecą strzępy. Ale nigdy nie gniewamy się na długo.
Czy zazdrość jest częścią szczęśliwego małżeństwa?
Maxi: Tak mi się wydaje. Jeśli już jej nie ma, coś jest nie tak z tym związkiem. Zawsze jestem uroczy i przyjazny dla moich kolegów, co Andrea czasami nie lubi. Potem staje się zazdrosna i to mnie uszczęśliwia!
Andrea: Nie jesteś do tego lepszy (śmiech).