Zalecane, 2024

Wybór Redakcji

Reinhold Messner: „Skończyłem wszystko

Reinhold Messner czuje się dobrze w górach.
Zdjęcie: AFP / Getty Images

Po raz pierwszy alpinista zagląda głęboko w jego duszę

Wizyta u najsłynniejszego alpinisty na świecie. Otwarcie, jak nigdy dotąd, mówi o swoim pełnym życia życiu i śmierci.

W Południowym Tyrolu jest piękny, ale wciąż dość świeży wiosenny dzień. Ale 68- letni Reinhold Messner nosi tylko koszulę i kurtkę, gdy spotyka nas na prywatną wycieczkę . W swoim domu w Bolzano, na zamku Sigmundskron. Tutaj, gdzie legenda wspinaczki przybyła po przygodach swojego życia.

Panie Messner, wspinałeś się na wszystkie osiem tysięcy, żyłeś w niebezpieczeństwie. Jak czuje się życie emeryta?

Reinhold Messner: Emerytura nie jest dla mnie! „Urzeczywistnianie niemożliwego” to motto mojego życia. Dziś prowadzę farmy i muzea. Zadania, które satysfakcjonują mnie tak samo jak góry. Poza tym nigdy nie deponowałem w funduszu emerytalnym. Czasami nie myślałem, że będę miał nawet 70 lat ...

Czy czasami tęsknisz za specjalnym kopnięciem wysokich gór?

Reinhold Messner: Nie, skończyłem ze wszystkim. Mogę zostawić rzeczy, które wcześniej wiele dla mnie znaczyły.

Jak czuje się strach przed śmiercią?

Reinhold Messner: Nie ma strachu przed śmiercią. Kiedy coś dzieje się w górach, reagujesz jak dzikie zwierzę. Wtedy instynkt zaczyna działać i robi się tak, abyśmy zrobili wszystko, aby przetrwać. I instynkt nie może pozwolić sobie na strach na śmierć.

Dotyka czerwonego skafandra, którym kiedyś wspiął się na Mount Everest bez urządzenia tlenowego. Reinhold Messner jest bardzo cichy, pogrążony w myślach i wspomnieniach. Wygląda na to, że znów jest na szczycie świata.

Jakie jest twoje dziedzictwo?

Reinhold Messner: Moje muzea są dziełem mojego życia, moim dziedzictwem. Wszystkie są moją siłą napędową, wieloma wspomnieniami - moim poruszającym życiem.

Opowiedz nam swoje największe zwycięstwo - i najgorszą porażkę ...

Reinhold Messner: Była to zarówno „Ekspedycja Nanga Parbat” w Himalajach w 1970 roku. Przejście przez tę górę było najbardziej szaloną rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobiliśmy. A mój brat Günther († 24) musiał zapłacić życiem przy zejściu.

W kaplicy, która przypomina zmarłego brata, słychać delikatne dźwięki. To melodia „Blowin 'in the Wind” Boba Dylana. Nagle Reinhold Messner jest bardzo poruszony. Możesz poczuć, że dramat wciąż jest mu niezwykle bliski.

Czy naprawdę boisz się śmierci?

Reinhold Messner: Nie! Miałem momenty, w których nie miałem nadziei na przetrwanie. Ale nie było strachu. Wręcz przeciwnie. To było jak upadek na śmierć. Rodzaj zbawienia. Miałem doświadczenia, jak opuściłem moje ciało, patrząc na mnie z góry. Tak, byłem już martwy ...

Top