Zalecane, 2024

Wybór Redakcji

Dagmar Koller nabrał nowej odwagi życiowej

Szczery wywiad

Przez dwa lata życie Dagmara Kollera (71) było całkowicie mniejsze. Ale teraz może to być pierwszy raz od śmierci jej męża, długoletniego burmistrza Wiednia Helmuta Zilka († 2008), znów równie pogodnego jak w swoich rolach operetkowych. Jej książka „Sztuka bycia kobietą” pomogła jej pokonać żal.

Nadal idziesz do grobu męża? Dagmar Koller: Nie tak często jak wcześniej. Jestem tam codziennie od ponad dwóch lat. Prawie stał się dla mnie drugim domem. Podróż w tę iz powrotem zajęła trzy godziny, trzy kwadransy. W pobliżu znajduje się także grób mojej matki. To znacznie zwiększyło mój głęboki smutek. Nie pojawili się w tym czasie ... Dagmar Koller: Przez pół roku byłem bez głosu. Dopiero gdy podarowałem ogrodnikowi wszystkie moje piękne buty, sytuacja się poprawiła. Dopiero kiedy puściłem, głos powrócił. Jak wyszedłeś z dołu? Dagmar Koller: Kiedy jakiś czas temu burmistrz Wiednia zainaugurował plac Helmuta Zilka za Staatsoper, wiedziałem: nie mogę już więcej honorów dla mojego męża. Zacząłem wychodzić Cieszę się, że mogę być wśród ludzi i występować ponownie. Tak bardzo kocham Co się stanie, jeśli wrócisz do domu samotnie po takich wieczorach? Dagmar Koller: Mój mąż i ja zawsze mówiliśmy sobie w nocy, jak to jest - nawet o godzinie pierwszej. Opowiedział mi o swoich wykładach i mnie, w której scenie rozległy się oklaski i wyprzedano. Teraz ktoś wraca do domu, jest zmęczony i myśli: komu mam to teraz przekazać? To jest takie puste. Czy pisanie książki pomogło ci? Dagmar Koller: Tak. Po pierwsze, powinna to być książka o tym, jak pokonać mój smutek. Ale kiedy przejrzałem swoje pamiętniki, musiałem strasznie płakać. Myślałem: nie mogę rozmawiać o żalu. Ale mój współautor zawsze śmiał się dużo z historii, które przeżyłem z wielbicielami. A potem pomyśleliśmy: napiszmy książkę o nas kobietach ! Jestem na scenie od 50 lat i zawsze dawałem ludziom radość w domu.

Top