Zalecane, 2024

Wybór Redakcji

Zestrzelony: Ranne ptaki na wyspie Föhr

Urazy tego ptaka wskazują na śrut.
Zdjęcie: zrzut ekranu z wideo

Podczas nocnych polowań rozstrzelanych zostaje wiele ptaków

Stowarzyszenie Elmeere renaturuje pola uprawne na wyspie Föhr, aby rodzime ptaki mogły się osiedlić. Ale wciąż te ptaki są strzelane przez myśliwych.

Wyspa Föhr jest jednym z najpiękniejszych miejsc wakacyjnych w Niemczech. Niestety na tej wyspie są też ciemne strony. Raz po raz ptaki są zastrzelone i pozostawione ranne w naturze, gdzie giną nieszczęśliwie.

Dla myśliwych jest to naturalny proces. Po zakończeniu sezonu upolowana jest zwierzyna łowna, która nie jest chroniona obrzędami łowieckim i sanktuarium. Jochen Muxfeldt, przewodniczący Stowarzyszenia Myśliwych Hrabstwa Nordfriesland, wyjaśnia: „Polowania na ptactwo można prowadzić tylko z wyszkolonymi psami myśliwskimi - znajdą one ranne zwierzęta”. Jak dotąd teoria.

Ale przyrodnik Dieter Risse rysuje inny obraz. Opowiada o wielu ptakach, które pozostają ranne, które nie są zbierane, ale nielatują, leżąc na ziemi, krwawiąc i umierając tam nędznie. Raz za razem Dieter Risse zbiera takie zwierzęta i przynosi je weterynarzowi, gdzie są leczone lub poddane eutanazji.

Nawet w nocy polowanie jest częściowo dozwolone. „W dzielnicach Nordfriesland, Dithmarschen, Steinburg i Fehmarn na Wigeons można również polować w nocy” - wyjaśnia Jochen Muxfeldt. Wigeon nie jest mile widziany, ponieważ ma dużo do jedzenia. Rolnicy obawiają się o swoje plony. W przeciwnym razie polowanie na odpoczynek o zachodzie słońca.

Pozostaje miejsce na wątpliwości. Jeśli polujesz w nocy, jak możesz wykluczyć, że ptaki inne niż wigeony nie są zastrzelone? A jak upewnić się, że wszystkie ranne zwierzęta zostały odnalezione? Najwyraźniej nie udaje się to bez wyjątku.

Zdjęcie: zrzut ekranu z wideo

Na poniższym wideo widać ranne zwierzęta. Według weterynarza jej obrażenia są typowe dla pocisków strzelbowych.

OSTRZEŻENIE: Ten film pokazuje niepokojące treści, zwłaszcza od 8:00 i nie jest dla osób o słabym sercu!

Dieter Risse szczególnie boli nędzę rannych ptaków, ponieważ poświęcił swoje życie ochronie specjalnych gatunków ptaków na wyspie. Dwadzieścia lat temu założył stowarzyszenie Elmeere, które kupuje i łączy grunty rolne na Föhr, aby rodzime gatunki ptaków mogły się tam ponownie osiedlić. Tymczasem klub posiada 111 hektarów, około 1 procent ziemi wyspy Föhr.

Życie ptaków na wyspie jest szczególnie warte ochrony, ponieważ Föhr nie jest w żaden sposób związany z lądem stałym. „Dlatego nie ma tu dużych zwierząt, takich jak lisy czy kuny, więc mogą tu mieszkać ptaki, które wolą żyć na ziemi” - wyjaśnia Dieter Risse. I dalej: „Wyspa Föhr jest bardzo wyjątkowa ekologicznie - jeśli ochrona przyrody nie jest tu warta, to nie ma sensu nigdzie”.

Oprócz ptaków typowych dla wyspy Dieter Risse sprowadził także bociany z powrotem do Föhr. Bociany już wyginęły na Föhr. Ale konserwatorka przesiedliła ją, przynosząc pierwszą nielotną parę bocianów na wyspę.

Julia nie mogła latać po wypadku, Romeo został przycięty jako ręka wyskakująca z małego na skrzydłach.

Po wyhodowaniu piór Romea przeleciał nad wyspą i znalazł miejsca do lądowania i łowienia ryb. Ponieważ bociany uczą się od rodziców i innych bocianów z ich grupy, gdzie łowić ryby i lądować, a nigdy wcześniej nie latał, po prostu nie znał tego lepiej i wybrał do połowu morskie wody Morza Północnego. Nauczył swoje potomstwo i dzikie bociany, które później wyemigrowały do ​​Föhr, ten nonsens. Tymczasem potomkowie Romea i Julii mieszkają na żywo w Niemczech i są coraz częściej widziani w krajach sąsiednich.

Tutaj Dieter Risse naprawia gniazdo bociana. Zdjęcie: Andrea Klostermann

Wielu mieszkańców chroni swoje dachy niebezpiecznymi kolcami

Niestety niektórzy mieszkańcy Föhr nie są zachwyceni bocianami. Niektóre dachy domów są zabarykadowane cierniami, w których niedoświadczone młode ptaki mogą śmiertelnie zranić. Istnieją inne niż niebezpieczne alternatywy, takie jak mocowanie piłek lub trójkątów, aby uchronić bociany przed lądowaniem na dachach.

Niestety kolczaste dachy to nie koniec. Raz za razem, donosi Dieter Risse, działalność stowarzyszenia Elmeere jest sabotowana. Znaki informacyjne, ogrodzenia lądowe i kamery obserwujące ptaki są zniszczone.

Konflikt między rolnikami, myśliwymi i ekologami wciąż się tli. Nawet mediator rządu stanowego nie był w stanie ostatecznie wyjaśnić kwestii konfliktu. W końcu możliwe było znaczne ograniczenie sprzecznych granic między Elmerere a polami uprawnymi poprzez wymianę gruntów. Ostateczne porozumienie przeciwstawnych interesów jest prawie niemożliwe. Ekolodzy pozostali jedynie poprosić myśliwych o dokładniejsze przeszukanie i kupić więcej ziemi.

Jeśli chcesz wesprzeć stowarzyszenie Elmeere w ochronie ptaków na wyspie Föhr, więcej informacji znajdziesz na stronie www.elmeere.de. Datki są w 100 procentach wykorzystywane na zakup ziemi, zapewnia Dieter Risse.

Zdjęcia: Andrea Klostermann (www.andrea-klostermann.com)

Top