kolumna
Stefan Mross pisze wyłącznie dla „Neue Post”
Drodzy Czytelnicy,
jesteś taki? W moim programie „Always Sunday Sunday” czekam na moich najmniejszych gości. Kiedy schodzą po wielkich schodach, czasem prawie się potykając z podniecenia, a potem stojąc przy „czerwonym mikrofonie”, to mnie bardzo wzrusza.
Przede wszystkim naturalność, z jaką dzieci występują na scenie, i ich bezwzględna szczerość naprawdę mnie zabijają. W świecie dorosłych często spotyka się fałsz. Ponieważ beztroska dzieci jest ważnym atutem.
Dla mnie jest jasne: „Dzieci są największym szczęściem na ziemi.” Nadal pamiętam, kiedy urodziła się moja córka. Całkowicie zmieniła moje życie. W tym czasie miałem 26 lat, wiek, w którym wiele osób jeszcze nie myśli o planowaniu rodziny.
„Po prostu nie chcę niczego przegapić”
Nagle dowiadujesz się, co to znaczy brać odpowiedzialność. Możesz poczuć, jak bardzo możesz opiekować się inną żywą istotą i że naprawdę oddasz wszystko swojemu dziecku . Te doświadczenia wzbogaciły moje życie bardziej niż cokolwiek innego.
Jednak odpowiedzialność ta nie zawsze jest łatwa. Jako rodzice oczywiście chcemy doskonale przygotować nasze dzieci na życie: chcą uchronić je przed złymi rzeczami, być może przed błędami, które popełniliśmy samemu.
Ale myślę, że każdy musi mieć własne doświadczenia. I to obejmuje błędy. Nie możesz spać dziecka w bawełnie, a przede wszystkim ostrzegać wszystkich.
Jako rodzice możemy przekazać i przekazać dobro. Możemy dać naszym dzieciom narzędzia, które uczynią je solidnymi osobowościami. Przede wszystkim powinniśmy im zaufać.
Cieszę się, że moja córka jest zdrowa i ma silną osobowość o przyjaznej i otwartej naturze. Mimo że dużo podróżuję w pracy, rodzina zawsze ma dla mnie najwyższy priorytet. Zawsze przywiązywałem do tego wielką wagę. I zawsze tak będzie!
Witam i wszystkiego najlepszego, Stefan Mross